Post Top Ad

środa, 10 sierpnia 2016

"Baaghi : Buntownik" (2016)



Gatunek: akcja, romans
Kraj produkcji: Indie
Język: hindi
Czas trwania: 2 godz. 13 min
Premiera: 29 kwietnia 2016
Reżyseria: Sabbir Khan
Scenariusz: Sanjeev Dutta
Występują: Tiger Shroff, Shraddha Kapoor
Muzyka: Julius Packiam
Produkcja: Sajid Nadiadwala
Dystrybucja: UTV Motion Pictures
Budżet: ok. ₹350 milinów
Box Office: ok. ₹1.27 miliarda

Fabuła:
Ronny (Tiger Shroff) ma wybuchowy charakter. Zostaje wysłany do akademii sztuk walki. W drodze spotyka piękną Się (Shraddha Kapoor) i zakochuje się w niej. W tym samym czasie w Sii zakochuje się Raghav (Sudheer Babu), bezwzględny syn właściciela akademii sztuk walki. Raghav jest skłonny posunąć się do wszystkiego, aby zdobyć Się, nawet gdy ta odrzuca jego uczucia, a zakochuje się w Ronnym.


Jak na razie nie ma (i nie było) zbyt wielu produkcji w 2016 roku, którymi byłabym naprawdę zainteresowana już od pojawienia się pierwszego plakatu. Jest ich dosłownie kilka. Być może dlatego, że w tym roku nie mam za bardzo czasu śledzić nowości, a być może po prostu nic w większej mierze nie przykuło mojego zainteresowania. Baaghi jest wyjątkiem. Produkcją byłam zainteresowana od samego początku i wiernie czekałam aż nadarzy się okazja żaby obejrzeć. Do tej pory mam za sobą już dwa seanse z Baaghi. Pierwszy raz był świetny. Drugi już trochę mniej entuzjastyczny, ale nadal oglądałam z przyjemnością.

Zacznijmy od tego, że spodziewałam się trochę czegoś innego oglądając trailer. Zapowiadał on film pełen akcji, a tymczasem Baaghi to przede wszystkim romans. Owszem scen walki nie brakuje, ale schodzą one raczej na drugi plan. Ciężko ocenić czy to dobrze, czy źle. W dużej mierze zależy to od gustu widza. Mnie osobiście taki obrót spraw się podobał.

Chociaż przyznam, że nie rozumiem tytułu filmu. Średnio zgrywa się on z fabułą i ogólnym przekazem filmu. Z żadną rebelią raczej nie mamy tu styczności.
Historia nie jest oryginalna. Trochę naiwna, ale ogląda się przyjemnie. Jeśli ktoś szuka nowości to w Baaghi ich nie znajdzie. Film jest oparty na dwóch produkcjach - indonezyjskim Raid (2011) oraz tollywoodzkim Varsham (2004).

Ciężko mi stwierdzić na ile Baaghi to zlepek tych dwóch produkcji, ponieważ nie widziałam Raid. Nie mniej jednak miałam okazję zapoznać się z Varsham i muszę przyznać, że nie licząc drobnych różnic, wątek romantyczny Baaghi (który wszystko nakręca) to wierna kopia produkcji telugu. Nawet piosenki są mniej więcej w tych samych momentach. Na początku miałam nawet małe déjà vu. Varsham oglądałam już dość dawno i zaliczam go do średnio udanych seansów więc nie mogłam się od razu zorientować gdzie widziałam już taki wątek. A niektóre sceny są naprawdę identyczne. Baaghi jest oczywiście bardziej nowoczesną produkcją więc wyglądało to troszeczkę inaczej. Jako interpretacja jednej historii miłosnej Baaghi wypada znacznie ciekawiej niż Varsham. Bo w Varsham o ile historia mi się podobała, to wykonanie już nie koniecznie. Varsham jest prostym filmem, bez wymyślnych efektów specjalnych, twórcy stawiają bardziej na ekspresję aktorów niż zadziorne dialogi. Taki można powiedzieć - film w starym stylu. I choć lubię starsze filmy, to Baaghi zdecydowanie bardziej do mnie trafił.
Film, choć w dużej mierze mogłam przewidzieć, oglądałam z zainteresowaniem. Cały czas coś się dzieje, fabuła nie jest specjalnie przewidywalna, dla tych którzy nie oglądali Varsham. Twórcy starają się cały czas zaskakiwać. Film rozpoczyna się w połowie historii, wydarzenia z przeszłości poznajemy na bieżąco, więc cały czas nowe tajemnice wychodzą na światło dzienne, przez co dosłownie nie sposób się nudzić.
Wszystkie momenty kulminacyjne również prawidłowo są rozłożone w czasie. Fabuła sprawnie poprowadzona, film nie dłuży się, ani nie pozostawia niedosytu. Akcja dzieje się w miarę szybko, w równym tempie, żeby nie zanudzić widza, ale zwalnia tam gdzie trzeba.

Postacie wprowadzane są rewelacyjnie. Każda ma sens. Sprawnie wprowadzona postać komediowa - niewidomego taksówkarza Harrego i jego szwagra. Pojawiają się i znikają w odpowiednim momencie, aby nie przemęczyć widza.

Obsada również świetnie dopracowana.
Tiger Shroof wypadł bardzo dobrze. Może momentami trochę sztucznie, ale w końcu do dopiero jego drugi film, więc potknięcia mogą się zdarzać. Myślę, że jeszcze się wyrobi. Tiger pasuje do takich ról, jak postać Ronny'ego. Fajnie wychodzi w jego wykonaniu takie cwaniakowanie, a w scenach walki sprawdza się fenomenalnie.

Swoją drogą sceny walki są świetnie poprowadzone. Nie znam się na tym za bardzo od strony technicznej, ale efekt końcowy był bardzo zadowalający. Dosłownie nie mogłam oderwać oczu od walk. Nie za długie, nie nużące, nie za krótkie, a tam gdzie trzeba zwolnienia żeby przykuć uwagę widza.
Shraddha również wypadła bardzo fajnie. Jej postać miała pazur i podobało mi się to. A z Tigerem stworzyli bardzo ładny duet.

Soundtrack należy do moich ulubionych. Bardzo lubię wszystkie piosenki. Świetna jest "Let's Talk About Love", której niestety zabrakło w filmie.
"Cham Cham" również bardzo lubię, a Shraddha tańczy tam rewelacyjnie. Najbardziej interesująca jednak jest piosenka "Sab Tera". Uwielbiam jej słuchać. Ach ten głos Armaan'a Malik'a! Razem z delikatnym głosem Shraddhy brzmią świetnie.
Baaghi mimo tego kopiowania z Varsham bardzo mi się podobał. Chętnie jeszcze powrócę do tego filmu, a soundtrack przez dłuższy czas zagości na mojej playliście.

Ocena: 5/6

Obsada:
  • Ronny Samarjeet Singh - Tiger Shroff

  • Sia Khurana - Shraddha Kapoor

  • Raghav - Sudheer Babu

  • P. P. Khurrana (ojciec Sii) - Sunil Grover
  • Guru (ojciec Raghav'a) - Shifuji Shaurya Bharadwaj
  • Harry (taksówkarz) - Sanjay Mishra
  • Producent filmowy - Kota Srinivasa Rao
  • Biju - Sourav Chakraborty
  • Sukhi - Sumit Gulati

Ciekawostki:
  • Fabuła "Baaghi" jest oparta na produkcji telugu "Varsham" z 2004 roku.
  • Motyw twierdzy-wieżowca oraz sekwencje walk zaczerpnięte są z indonezyjskiego filmu "Raid" (2011)
  • Shraddha Kapoor i Tiger Shroff przyjaźnili się w dzieciństwie. 
  • Jest to drugi film Tiger'a Shroff'a.
  • Dwa lata temu Tiger Shroff i Sabbir Khan współpracowali przy debiucie Tigera "Heropanti".
  • Tiger Shroff brał udział w lekcjach kaskaderskich żeby przygotować się do roli. 
  • Sajid Nadiadwala zatrudnił specjalny zespół 50 ludzi by trzymać w tajemnicy wygląd Tigera Shroff. 
  • Film miał mieć premierę 15 kwietnia 2016, lecz zmieniono datę na 29 kwietnia, aby uniknąć starcia z filmem Shahrukh Khana "Fan".
  • Shraddha Kapoor śpiewa w filmie piosenkę "Sab Tera" w duecie z Armaan'em Malik'iem.

Piosenki:



"Stałem się cały twój.
Nic już nie jest moje,
Wszystko należy do ciebie."




"Życie istnieje tylko w chwilach,
Gdy jesteś ze mną.
Gdy zdobyłam ciebie, zdobyłam wszystko."







"Porozmawiajmy o miłości, skarbie.
Wszyscy to robią, kochanie."


"Jesteś moją miłością, ja jestem twoim przyjacielem. 
Obejmij mnie i uczyń mnie swym ukochanym. 
O ślicznotko, nie odmawiaj!"








"Stając się beztroska
Chcę dziś zatańczyć.
Plum, plum, plum… hej!"


"W rytm kropel deszczu
Bije moje serce.
Deszcz każe mi zasmakować życia."







"Czuję, że gdybyś była częścią
Tych spadających łez
Nie płakałbym tak.
Gdybyś tu była, nie płakałbym."


"Na mojej drodze
Pojawiły się ślady twoich stóp.
Przyznaj to, przyznaj to."











"Nie mogę żyć, jeśli oddycham bez ciebie.
Tylko ty możesz mi powiedzieć, co mam zrobić.
Co mam zrobić?"




"Dziewczyno, za każdym razem gdy cię widzę
Mój niepokój wzrasta.
Dziewczyno, potrzebuję cię.
Nigdy cię nie zostawię"



Cytaty:
Sia: Niezłe.
Ronny: Co? Ja niezły?
Sia: Twoje poczucie humoru. Kiedyś naprawdę będziesz wymiatał.
Ronny: Naprawdę?
Sia: Tak. Ponieważ gdziekolwiek pójdziesz, ludzie powiedzą "zmiataj stąd, synu!"
Sia: Hej! Przestań się gapić. Ale praw mi komplementy jeśli chcesz.
Ronny: Jeśli naprawdę coś nas łączy, to gdy znów zacznie padać, spotkamy się ponownie.
Guru: Kiedy jeleń budzi się w dżungli, zaczyna myśleć, że jeśli nie będzie biegł z całych sił, to umrze. A gdy lew się budzi, zaczyna myśleć, że jeśli nie będzie biegł z całych sił, to umrze z głodu. Czy jesteś jeleniem, czy lwem, musisz biec.
Guru: Nie ma wielkiej różnicy między buntownikiem, a żołnierzem. To jego motywacja czyni z niego buntownika, albo żołnierza. Bądź buntownikiem. Ale takim, który ma cel.
Ronny: Mój pociąg odjeżdża o 6. Jeśli przyjdziesz się ze mną zobaczyć, uznam, że kochasz mnie tak mocno jak ja ciebie. Inaczej...
Sia: Inaczej co?!
Ronny: Jeszcze o tym nie myślałem.
Raghav: Kilka miesięcy szkolenia nie czyni z ciebie mistrza. To trwa latami.
Ronny: Jest różnica między końmi a osłami.
sierpnia 10, 2016 / by / 6 Comments

6 komentarzy:

  1. Jejciu! Jak ja uwielbiam ten film! Czekałam na niego z niecierpliwością i się nie zawiodłam. Oglądało się świetnie! Bardzo podobał mi się sposób przedstawienia historii. Idealny! Praktycznie nie było sceny przy której się nudziłam. Film oglądałam z zapartym tchem! Oprócz fabuły, pozytywnie zaskoczył mnie duet Shraddhy i Tigera, wypadli całkiem nieźle, choć przyznam, że z początku byłam sceptycznie nastawiona do tej pary ekranowej. Cieszę się, że jednak fajnie się zgrali :) Postać Shraddhy bardzo mi się podobała. Trochę inna niż jej dotychczasowe. Miło, że się rozwija i nie boi się podejmować wyzwań (sceny walki w jej wykonaniu wypadły rewelacyjnie, choć za dużo ich nie było). Zatem czekam na Haseena, kolejne nowe wyzwanie. Tiger jak na swój drugi film, również spisał się bardzo dobrze, choć tak jak napisałaś, momentami mogło się wydawać sztucznie. A i pochwalę Sudheera! Fajny z niego czarny charakter :)
    Muzykę z filmu uwielbiam! Każda piosenka skradł moje serce, choć Sab Tera i Cham Cham to moje ulubione nutki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię Shraddhę, ale za Tigerem jakoś nie przepadam. Nie wiem sama dlaczego, bo nie widziałam z nim żadnego filmu, ale jakoś jestem uprzedzona. ;/ Może kiedyś się przełamię i coś z nim obejrzę i ta moja opinia się zmieni.
    Co do Baaghi, to nie oglądałam, ale może to i lepiej, bo kocham wprost Varsham, więc nie wiem, czy bym za bardzo nie zaczęła porównywać tych filmów, a tamtą obsadę tak bardzo lubię, że Baaghi mógłby nie znieść tych moich porównań. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie Baaghi to całkiem inna bajka niż Varsham. I choć sam film średnio mi się podobał, to obsada faktycznie jest tam dobrana fenomenalnie. Prabhas wypadł bardzo fajnie, ale Trisha Krishnan dosłownie skradła ekran. Przy niej Shraddha w tej roli wypada słabiutko.

      Usuń
  3. Varsham oglądałam lata temu i pamiętam, że mnie nie porwało, więc pewnie ciężko będzie też z Baaghi. Zwłaszcza że mocno nie przepadam za Shraddhą i nie rozumiem zachwytów nad nią, a Tigera, mimo że w niczym nie widziałam, to odrzuca mnie jego aparycja i przepakowanie mięśni. Nie lubię takich chłoptasiów.
    Czyli do seansu mnie nie ciągnie, raczej będę podchodzić sceptycznie, ale chcę się miło zaskoczyć. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rewelacyjny film! Również mam za sobą dwa seanse i chyba niedługo skuszę się na trzeci :D Film mi się nie nudził, rzeczywiście cały czas coś się działo. Dla mnie tym lepiej że scen walki było tyle ile było, jak dla mnie wystarczająco :D Shraddha i Tiger wypadli super, również jako para. Soundtrack jest jednym z moich ulubionych, jest cudowny *_*

    OdpowiedzUsuń
  5. mimo, iż to recenzja Baaghi, to całkowicie zwróciłaś moją uwagę na - jeśli można to tak nazwać - wersję telugu, samym Baaghi byłam zainteresowana, póki nie zapoznałam się z soundtrackiem, który nie przypadł mi do gustu, a teraz gdy dodałaś że jest niewiele scen walki - przykro mi się zrobiło, niegdyś miałam swoją wizję tego filmu, co zazwyczaj jest wynikiem zwiastuna, który często kłamie :D już nie raz taką głupotę strzeliłam, że zawierzyłam streszczeniu filmu w niecałych 3 minutach :P no ale nic, skoro mimo wszystko tak zachwalasz, to chyba powinnam obejrzeć, ale Varsham również nie zamierzam odpuścić :D

    OdpowiedzUsuń

Wrześniowe #WpadaWUcho

We wrześniu, jak co miesiąc światło dzienne ujrzało sporo nowości muzycznych. Fenomenem był zdecydowanie Ayushmann Khurrana, dzięki promoc...

Post Top Ad